sobota, 6 lipca 2013

Everything comes to an end.


Więc tak.. piszę to zupełnie na spontana. Kompletnie. 
Na początku, właściwie nic nie chciałam pisać, ale uznałam, że zasługujecie na wyjaśnienia. Więc tak, jakbym to powiedzieć? Po prostu kończę z tym blogiem. Nie zrozumcie mnie źle, naprawdę świetnie mi się pisało, czytało wasze komentarze i uwagi. Poznałam tutaj kilkanaście fantastycznych ludzi, którzy znaleźli sobie stałe miejsce w moim sercu. 
Jednak nawet oni nie potrafią mnie tutaj zatrzymać. Nie mówię, że przestaję pisać. Z pewnością napiszę kontynuację historii, której na razie nie udało mi się skończyć i zobaczymy co z tego wyjdzie. Być może wrócę.. kto wie?
Na razie.. nie mam pomysłu na kontynuację, jednak mam parę pomysłów na nowe historie.. co prawda, nie będę ich zaczynać. Wolę najpierw skończyć to co zaczęłam. 
Na razie chciałabym wam wszystkim podziękować. Za wszystko co dla mnie zrobiliście. Nie raz mi pomogliście, wybawiając mnie z opresji, za co wam bardzo dziękuję. A szczególnie 'Himari. Dziewczyno, nawet nie wiesz jak ciebie kocham i przepraszam, że ci nie powiedziałam. Po prostu nie nadarzyła się odpowiednia okazja.. Zostań taką fenomenalną osobą z niesamowitą osobowością :)
Nie odchodzę z bloggera. Nie raz będziecie mogli ujrzeć jakiś komentarz ode mnie, pod waszymi postami.

Więc.. do zobaczenia wkrótce :)






5 komentarzy:

  1. szkoda, będziemy czekać na powrót^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę czekała na twój wielki powrót!

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż ... Szkoda. Ale jednak mam nadzieję że kiedyś powrócisz. Nie muszę się martwić, że przestaniesz pisać, bo za dużo frajdy ci to sprawia. No i przede wszystkim chcesz się rozwijać.
    Pamiętaj o mnie i o tym, że zawsze możesz na mnie liczyć *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Straszna szkoda :( Czekam na powrót :)

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda fajnie pisałaś :(
    Zapraszam do mnie !
    http://wybranerzeczyznaszegozycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

I love you, peace out.