„Zmiana czekająca
za moimi drzwiami.”- On jest wart pośpiechu [2]
Nina
szybkim tempem wbiegła do swojego biura, jej rutyna została kompletnie zniszczona.
Przez to, że wróciła wczoraj późno i była bardzo zmęczona, dzisiaj rano nie
była na siłach, aby gdziekolwiek się ruszać i najnormalniej w świecie straciła
poczucie czasu.
Była
już 9:50. Prędko usiadła, aby odpocząć i uspokoić swój oddech. Jezu, ona
naprawdę nienawidziła się śpieszyć. Kiedy
doszła do siebie była 9:56. Znów powróciła do swojego normalnego, monotonnego
harmonogramu. Kamień spadł jej z serca. Nie lubiła czuć się zdezorientowana.
Nina
Martin nie była szalona. Ona po prostu pamiętała swoich rodziców. Pamiętała to,
jacy byli nieuważni i nieostrożni. Olewali mnóstwo spraw, zostawali zwolnieni z
milion prac jakie udało się im dostać. Wszystko przez ich ciągłe spóźnianie się
i kompletne nie dbanie o to. Więc w
skrócie, Nina starała się zorganizować jak najbardziej jest to możliwe i nie
pozwoliła aby ktokolwiek stanął jej na drodze. Tak, właśnie taki był powód
uderzenia Fabiana. Nie chciała, aby właśnie on zrujnował wszystko co dotychczas
osiągnęła.
Godzinę
później, po redakcyjnym zebraniu, wróciła do swojego biura i znalazła bukiet
żółtych róż z czerwonymi koniuszkami. Nina podniosła je i zauważyła, że była do
nich załączona karteczka.
Przepraszam za wczoraj. Nie chciałem
ciebie urazić, przysięgam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Możemy zacząć od
początku?
-Fabian
PS: Żółte róże z czerwonymi czubkami
oznaczają przyjaźń.
Dziewczyna
uśmiechnęła się do siebie, siadła na swój fotel, wdychając słodki zapach
kwiatów.
„Od
kogo one są?” Zapytała z uśmiechem, stojąca w drzwiach Patricia Williamson,
wraz z jej chłopakiem Eddiem Sweetem obok niej.
„Od..
kogoś.” Odpowiedziała Nina z oszałamiającym uśmiechem.
„Od
jakiegoś bardzo bogatego kogoś.”
Eddie zachichotał czytając karteczkę.”Zacząć
od początku? Dlaczego jeszcze nie słyszałem o tym kolesiu?” Zapytał z
oburzeniem.
„Ponieważ
poznałam go dopiero wczoraj wieczorem!” Nina odpowiedziała, zabierając kawałek
papieru z rąk Eddiego. „I tak jakby trochę.. uderzyłam go.”
„Woah,
woah, woah, woah.. czekaj.” Patricia zatrzymała się po tych słowach i spojrzała
na nią. „Skoro ty jesteś tą jedyną, która go walnęła, dlaczego on jest jedynym,
który przesyła kwiaty?”
„Po
prostu jest bardzo.. czarujący.”
Dziewczyna uśmiechnęła się. „A teraz was przepraszam. Muszę zdobyć jego numer
od Micka, aby móc do niego zadzwonić.”
Eddie
i jego dziewczyna usiedli na krzesłach po drugiej stronie biurka i
przysłuchiwali się całej rozmowie, gdy wzięła numer Fabiana od Micka, i
wreszcie dzwoniła do chłopaka.
„Słucham?”
Odpowiedział głos po drugiej stronie telefonu.
„Fabian?” Zapytała lekko. „Tu Nina.”
„Wygląda
na to, że dostałaś róże.” Chłopak zaśmiał się.
„Tak,
dostałam. Są przepiękne. Dziękuję ci.”
„To
nic, naprawdę.” Zapewniał ją.
„Przepraszam
za to, że ciebie uderzyłam.” Nina westchnęła. „Zachowałam się nie
odpowiednio..”
„Z
pewnością też bym siebie uderzył.. po tym co powiedziałem.” Fabian dodał.
„Bardzo cię za to przepraszam.”
„Jest
okej. Zgaduję, że jestem za bardzo skupiona na mojej rutynie i różnych
rzeczach. To głupie-” Ale Fabian nie dał dokończyć jej zdania.
„Jeśli
to sprawia, że czujesz się źle, to wcale nie jest głupie. Jestem gigantycznym
dupkiem.” Chłopak odpowiedział jej.
„To
naprawdę nie jest twoja wina.” Nina przyrzekła. „I chętnie chciałabym zacząć
wszystko od początku.”
„To
dobrze.” Odpowiedział jej, ale dziewczyna mogła niemal słyszeć uśmiech w jego
głosie. „Chcesz spotkać się na lunchu? O 12? W nowej kawiarni, w dolnej części
miasta?”
„Moja
przerwa obiadowa zaczyna się o 12:30, więc mogę się tam z tobą spotkać o 12:45
jeśli to jest w porządku z tobą.”
„Idealnie.
Więc do zobaczenia.” Fabian powiedział jej.
„Do
zobaczenia.” Nina odpowiedziała mu i momentalnie rozłączyła się. Nie mogła
powstrzymać się od piszczenia, robiąc kolejne pociągnięcie nosem, aby znów móc poczuć
niesamowity zapach róż. „To jest życie.” Nina westchnęła i opadła w dół na jej
fotel.
„Whoa.
Naprawdę myślisz, że uda ci się tam dotrzeć w 15 minut?” Eddie zapytał,
perfekcyjnie znając jak zaplanowany jest jej harmonogram.
„Mogę
się pośpieszyć.” Odpowiedziała Nina.
„Więc
reasumując: znasz tego faceta od dnia i od razu chcesz zmienić swoją rutynę?” Zapytała
tym razem Patricia.
„On
jest.. kimś specjalnym.” Wyjaśniła jej Martin.
„Tak,
można to zauważyć po sposobie twojej reakcji…” Powiedział, uśmiechając się
Eddie.
„Ha
ha.. A tak właściwie, która jest godzina?”
„11:45.
Nina, jesteś poza swoim harmonogramem. Ten Fabian jest naprawdę... kimś” Williamson powiedziała jej.
Nina
tylko wzruszyła ramionami, para opuściła jej biuro.
***
Coś mi się wydaję, że naszła mnie jakaś wena.
hipstaa.