„Znów się spotykamy.”-
prolog
„Sarah!
Proszę! Proszę ciebie, wracaj!” Krzyknęła blond włosa Amber Millington. „Sarah!”
Dziewczynka biegła najszybciej jak potrafiła. Nie mogła złapać oddechu przez to
duszne lipcowe powietrze, jednak nie poddawała się i biegła. Długie, kręcone,
ciemno kasztanowe włosy zakrywały jej twarz.
Biegła, aby znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Miejsca, do
którego przyjeżdżała w każde wakacje. Domu Anubisa. Z opowiadań słyszała, że
niegdyś przed laty, mieścił się tu internat, w którym mieszkali uczniowie
szkoły, która już nie prosperuje.
Dowiedziała się również, że to tutaj uczyła się jej rodzina, która odkąd Bóg wie kiedy, sprawowała nad nią
opiekę. Zabrzmiało to górnolotnie, tak jakby nie lubiła tego. Po części jest to
prawdą, ale kochała swoją rodzinę, choć zawsze zastanawiała się dlaczego nie
może mieć normalnego życia.
Jej mama
Nina Martin była Amerykanką, pracowała w Londynie i przez swoje częste loty
pomiędzy krajami, Sarah mieszkała z Amber i Alfiem w Liverpoolu, poznając przy
tym inną część swojej nie biologicznej rodziny.. Dziewczynka często słyszała o
tym jak bardzo podobna jest do swej mamy. Jednak coś ją od niej różniło- jej orzechowe
oczy i ciemnokasztanowe włosy. Te dwa detale upodobniały ją do swojego ojca,
którego nigdy nie widziała. Do Fabiana Ruttera. I miała tylko jedno marzenie..
chciała go poznać. Za każdym razem, każdego roku w swoje urodziny, starała się
myśleć tylko o tej rzeczy.
Sarah
uważała, że to jest powód, dla którego Nina coraz rzadziej ją widuje, że to
przez jej wygląd i charakter, który przypominał jej o Fabianie. Myślała, że jej
mama najzwyczajniej w świecie nienawidzi jej ojca, przez co nie pała do niej zażyłością.
To nie było prawdą. Nina kochała ją bardziej niż cokolwiek innego na tym
świecie. Nie widywała jej tak często jak kiedyś przez coraz częstsze podróże, a
jej wygląd.. to sprawiało, że nie potrafiła jej nie kochać. Jeśli nie jest to logiczne.. Nina dalej kochała Fabiana.
Było to kompletnie błędne koło, paradoks. Po tym wszystkim dalej go kochała,
jednak skrywała to w sobie i nikt o tym nie wiedział. Od chwili, w której się
rozstali, odgrywała osobę, która nienawidzi Ruttera.
Sarah
wiedziała z opowiadań swojej cioci, która w prawdzie nie była jej biologiczną
krewną, a najlepszą przyjaciółką mamy, prawie wszystko o swoich rodzicach.
Gdyby nie Amber, Sarah nigdy nie dowiedziałaby się niczego o jej ojcu. Nie
znałaby nawet jego imienia. Ostatniego lata, kiedy byli w Domu Anubisa,
podsłuchała rozmowę Joy i Amber, o tym, że jej tato zostawił jej mamę, kiedy
skończyli college. Lecz nigdy nie dowiedziała się, dlaczego to zrobił. Jednak
wiedziała, że nie zrobił tego w całości celowo, wiedziała, że był on dobrym
człowiekiem. Jej wujek ciągle powtarzał jak bardzo cyniczny jest Fabian, ale
jeśli ma ona jego charakter.. to nie mogło być prawdą. Poza tym rozmawiamy o
Jeromie. Tak, Jeromie Clarku. Czy on kiedykolwiek mówił coś co było kompletną
prawdą?
Wreszcie,
po długim biegu, złapała oddech, kiedy to dotarła do stacji kolejowej. To była
już któraś ucieczka w jej życiu, tym razem zadecydowała, że uda się do Londynu. Ale nie do swojej
mamy, wiedząc, że ta będzie kazała jej wrócić.
Czekając
na pociąg, wyjęła słuchawki iPhone’a i odpłynęła do swojego wyimaginowanego
świata. Uwielbiała to robić, zapominała o problemach, czuła się tak..
normalnie.
Nagle
poczuła dotyk czyjejś ręki na swoim ramieniu. Odwracając się, wyjęła słuchawki,
aby móc dowiedzieć się o co chodzi.
Za
swoimi plecami ujrzała mężczyznę około trzydziestu lat. Miał on ciemne
kasztanowe włosy, które były w lekkim nieładzie, orzechowy oczy i bardzo ciepły
uśmiech, który sprawiał, że Sarah również chciała się uśmiechnąć. Ale coś w
nim.. w nim było coś podobnego. Wydawało jej się, że gdzieś go już widziała.
„Przepraszam,
że przeszkadzam, ale to chyba twoje.” Powiedział, dalej uśmiechając się i
wyciągając w jej stronę dłoń, na której znajdował się bilet. Jej bilet.
Świetnie, jeszcze tego by brakowało. Z pewnością upuściła go i zajęta swoimi
myślami, wcale tego nie zauważyła.
„Dziękuję.”
Rzekła tylko i odwzajemniła uśmiech, kiedy wzięła od niego biały papierek.
„Nie
masz za co.” Rzucił jej ostatnie spojrzenie, zanim odszedł w inną stronę, a ona
znów założyła słuchawki.
Dlaczego..
dlaczego wydawał jej się w jakiś sposób strasznie podobny? Jej myśli przerwał
nadjazd pociągu, który kierował się w stronę Londynu. Nie zważając na tłok,
szybko wsiadła, aby móc bez problemu zająć swoje miejsce.
Znów
odpłynęła do swojego świata. Nie myślała, o tym, że jest w drodze do Londynu,
wielkiej metropolii. Nie bała się.. znała to miasto jak własną kieszeń. Często
przyjeżdżała tu z ciocią do swojej mamy, gdy ta nie mogła zjawić się w Liverpoolu. W przeciągu tych kilku lat
doskonale obeznała się w terenie.
Nagle
poczuła lekki powiew powietrza na swojej twarzy.. znak, że ktoś usiadł obok
niej i po to, aby uspokoić swoją ciekawość odwróciła głowę od okna ku siedzeniu
obok niej.
„Widzę,
że znów się spotykamy.” Zaśmiał się lekko mężczyzna, którego poznała na stacji.
„Na to
wygląda.” I bez zbędnych ceregieli odwzajemniła uśmiech. „Pan też jedzie do
Londynu?”
„Tak.
Zatrzymałem się tutaj tylko na parę dni. Miałem do załatwienia kilka spraw.”
Powiedział szukając czegoś w swojej torbie, lecz później spojrzał na Sarę. „A
ty? Nie jesteś trochę za młoda na podróżowanie tak długą drogę sama?”
„Ja
jestem tutaj na wakacjach z moją ciocią.. ale.. to strasznie zawiła historia,
jednak teraz jadę do Londynu i nie mam zamiaru tutaj wracać. I nie. Mam 8 lat.
To wystarczający wiek, aby podróżować samemu.” Odpowiedziała, ukazując nutkę
dumy w jej głosie.
„Dlaczego
nie masz zamiaru tutaj wracać?” Spytał z lekką ciekawością ciemnowłosy. „To
bardzo.. niezwykłe miejsce. I naprawdę, wiem o czym mówię. Kiedyś tutaj
mieszkałem.”
„Wolałabym
o tym nie rozmawiać, to tylko.. nieważne.” Odrzekła na pytanie Sarah, która
popatrzyła w okno.
„Przepraszam,
że zapytałem.” Powiedział z lekkim smutkiem, ale chcąc załagodzić sytuację
postanowił zmienić temat. „Nie wiem dlaczego.. ale strasznie przypominasz mi
kogoś, kogo kiedyś znałem.”
„Naprawdę?”
Spytała z uśmiechem dziewczynka. „Wszyscy mówią, że jestem podobna po mojej
mamy Niny.. Myślę, że coś w tym jest.”
Dodała, dalej się uśmiechając.
„Niny..
masz na myśli Ninę Martin?” Zapytał szybko, a jego oczy lekko się rozszerzyły,
jak gdyby był zdziwiony.
„Tak.”
Uśmiechnęła się. „Znałeś ją?”
„Powiedzmy,
że jest moją starą… znajomą.” Powiedział z trochę zachrypniętym głosem. „Jednak
nie widziałem jej przez jakiś.. czas.”
„Ja też..
Wiem, każdy zadaje sobie w głowie to pytanie- jakim cudem? Lecz ona ciągle
pracuje w Londynie i nie ma dla mnie czasu. Dlatego wychowałam się z ciocią Amber i
wujkiem Alfiem w Liverpoolu.” Rzekła ze smutnym tonem. „Ale przepraszam, nigdy się nie
przedstawiłam. Sarah Noelle Martin.” Powiedziała, wyciągając rękę. On
momentalnie ją chwycił i uścisnął.
„Miło mi
ciebie poznać Saroh. Jestem Fabian Rutter.”
Dzisiaj postanowiłam wstawić prolog następnej historii, której pierwsza część pojawi się z epilogiem "Zmiany czekającej za moimi drzwiami". Mam nadzieję, że nie wkradło się za dużo błędów, a program już mnie dobija, ponieważ zamienia końcówki i kompletnie zmienia formy. Więc przepraszam.
hipstaa.
Fantastyczne.
OdpowiedzUsuńJejeje... Chce kolejne. <3 Jak najszybciej. ;3
Musisz trochę poczekać.. niestety.
Usuń;((
UsuńCzyli ...ile? ;3
Aż ostatnia część "Zmiany czekającej za moimi drzwiami" będzie opublikowana.
UsuńMmm! Ale się niesamowicie zapowiada! Czytałam z zapartym tchem *.* Nie mogę się doczekać :*
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć :)
UsuńGenialnie się zapowiada!. :3
OdpowiedzUsuńWszystko jest raczej zrozumiałe, racja? Bo sama zachodziłam w głowę jak to napisać..
UsuńWow. Świetne. Nie moge doczekac sie nastepnego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietne, po porstu super. Zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńDziękuję i z pewnością zaraz zajrzę x
Usuńzapowiada się niesamowicie po prostu impossible
OdpowiedzUsuńWell.. thank you very much :) Mam nadzieję, że nie jest to aż takie złe opowiadanie ;p
UsuńOStatnio o tym zapomniałam. Miałam być twoim hejterem !A więc ...
OdpowiedzUsuńOMG ! JAkie to było beznadziejne ! Weź lepiej sidź w tej szkole i się ucz, anie ... Jak to czytałam, to aż mnie mdliło ... A ten wygląd ... phi ... ! Mój kot by to lepiej zrobił ...
I jak mi poszło ? :D
Jak ci poszło? Mówię, ze gdybym ciebie nie znała i nie wiedziała, że "(nie) jesteś hejterem"// to być może bym się przejęła ;p
UsuńŁał...po prostu...ŁAŁ.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się to czyta:)
Wooooow! Zapowiada się niesamowicie :D
OdpowiedzUsuń