niedziela, 28 kwietnia 2013

„Znów się spotykamy.”- Chciałabym, żebyś znów poznała mojego tatę, Fabiana Ruttera [4]


Znów się spotykamy.”- Chciałabym, żebyś znów poznała mojego tatę, Fabiana Ruttera  [4]


„Alfie! Joy! Patricia! Chodźcie tutaj! Szybko!” Krzyknęła radośnie Amber, kiedy ona wraz z Sarą i Fabianem weszli do holu. Już sekundę po tym, można było słychać szmery dochodzące z różnych części domu. Nagle na schodach pojawiła się Joy i zbiegła w mgnieniu oka.

„Sarah!” Powiedziała tylko i przytuliła ją. „Nie waż się więcej tego robić! Nawet nie wiesz jak wszyscy się o ciebie martwiliśmy!”

„Nie mam takiego zamiaru.” Odpowiedziała, pamiętając rozmowę z jej tatą i obietnicę jaką zrobiła w drodze powrotnej.

„O mój Boże!” Krzyknęła znów Joy, lekko zszokowana, gdy puściła Sarę i zobaczyła stojącego obok Amber Fabiana, którego nie dostrzegła wcześniej. Jednak zrobiła coś, czego ona sama się nie spodziewała. Nie przytuliła go tak jak wszyscy, wręcz przeciwnie. Uderzyła go mocno w ramię. „Przez te wszystkie lata! Co się z tobą działo?” Przystopowała na chwilę, uspokajając emocje. „Przepraszam, ale w sumie nie mogę się na ciebie gniewać. Znalazłeś Sarę.” I nie wahając się więcej, wreszcie przytuliła go. „Naprawdę, miło jest znów ciebie widzieć.”

„Ciebie również Joy, ciebie również.” Powiedział Fabian śmiejąc się lekko.

„Hej, co to za krzyki? Próbo-” Wchodząc, przerwał Alfie, kiedy zobaczył Sarę. „Hej mała! Nawet nie wiesz jak wszyscy się o ciebie baliśmy! ” Powiedział, kiedy podniósł ją do góry i okręcił ją w powietrzu.

„Aaa!” Zaśmiała się Sarę przez chwilę. „Ale wiesz co? Popatrz kto jest ze mną.”

Alfie na pierwszy rzut oka nie wiedział o czym mówi, do chwili gdy zobaczył stojącego koło schodów Fabiana.

„Hej! Kopę lat, stary!” Krzyknął, gdy uścisnął dłoń Ruttera. „Zgaduję, że to ty znalazłeś zgubę, co?”

„Tak, ale spokojnie. Nie zrobi tego już więcej. No chyba, że uzna iż obietnica dla własnego ojca jest niczym.” Powiedział, śmiejąc się.

„Cieszę się, bo chyba wiesz co cię czeka za karę?” Powiedział zwracając się do stojącej obok Sary, gdy na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmieszek, który dziewczynka tak doskonale zdążyła poznać. „Zamierzam ciebie łaskotać do śmierci, mwhahahha!” Zanim się zorientował, Sary nie było już przy nim. Kątem oka zauważył, że zaczęła biec po schodach. Nie myśląc długo, ruszył za nią, śmiejąc się jak łotr z filmów, które często razem oglądali. Jak to mówiła Amber czy inni, Sarah i Alfie byli jak najlepsi przyjaciele. Przez te wszystkie lata bardzo się ze sobą zżyli. Gdziekolwiek, kiedykolwiek.. oni zawsze razem. Alfie często zwykł żartować, że Sarah to prawie jego mała uczennica. I coś w tym było. Panowała wszechobecna zasada- Padłeś ofiarą żartu? Szukaj Alfiego i Sary. Trzeba było przyznać, Amber nie raz to denerwowało, tak iż prawie wychodziła z siebie. Jednak wiedziała, że córka Niny tego potrzebuje. Normalnego, czasami pełnego przygód i szaleństw dzieciństwa.

„Jezu Amber. Oni tam na górze się mordują i naprawdę nie wiem, co jest głośniejsze. Czy śmiech Sary, czy śmiesznie dziwaczny głos Alfiego, a ty stoisz tu-” Patricia ucięła swoją wypowiedź, gdy zobaczyła Fabiana. „Co ty tutaj robisz?” Wskazała swoją ręką na niego i przeszyła go swoim zabójczym spojrzeniem, gdy doszła do miejsca, w którym stała cała trójka. Jednego, czego Rutter  mógł być pewien to, to że Patricia nie zmieniła się ani trochę.

„Spokojnie. Fabian ma dobre usprawiedliwienie żeby tutaj być. To on znalazł i przywiózł tutaj Sarę aż z Londynu, do którego zmierzała. Gdyby nie on, prawdopodobnie dalej nie wiedzielibyśmy gdzie ona jest. Więc zgaduję, że powinniśmy mu podziękować. Ty też, Patricia.” Wyjaśniła szybko Joy, aby ostudzić całą sytuację.

„Okej, powiedzmy, że przepraszam.” Powiedziała po dłuższej chwili Patricia, kiedy położyła rękę na ramieniu Fabiana. „Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek ciebie tutaj zobaczę. Ale zgaduję, że Joy ma rację. Dziękuję, że znalazłeś i przywiozłeś Sarę.” Powiedziała spokojnie.

„Tak jak powiedziała Patricia.. zgaduję, że jesteśmy ci winni duże podziękowania.” Dołączył się Alfie, który w tym momencie schodził po schodach, z Sarą tuż za nim.

„Nie musicie mi dziękować. Ale uważam..” Tu przystopował Fabian wzdychając, by znów kontynuować. „że to ja powinienem wam podziękować. Za to, że powiedzieliście mi prawdę o tym, że mam córkę. Przez tyle lat żyłem w tej niewiedzy.. była to zupełna strata czasu, gdy patrzę na to z tej perspektywy. Gdybym tylko nie był wtedy na tyle głupi, żeby wyjechać.. To wszystko okazało się zbyt piękne, żeby być prawdziwe. Ja… ja tam cierpiałem.. Niny nie było przy mnie. Gdybym tylko wiedział.. gdybym wiedział, że ona też tak cierpiała, że przeżywała istne piekło.. że osoba, którą kocham, była istnym wrakiem.. i to wszystko z mojego powodu. Skrzywdziłem dwie osoby swoją głupią i nieodpowiedzialną decyzją.. zostawiłem Ninę w momencie, w którym najbardziej mnie potrzebowała. ” Jego głos lekko się załamał, gdy wpatrywał się w podłogę. „Ale dzisiaj.. dzisiaj mam dla kogo żyć i to wiem. Dlatego chciałbym was prosić o przysługę. Wiem, że ostatnim razem, gdy się widzieliśmy, zachowałem się jak dupek i nie zasługuję nawet na wysłuchanie. ” Znów zatrzymał swoją wypowiedź, by tym razem podnieść wzrok i spojrzeć na nich wszystkich. „ Jednak chciałbym was prosić o to, abym mógł się widywać z Sarą. Bo nie chcę spędzić reszty życia, na zastanawianiu się „co byłoby gdyby?” Chcę mieć udział w jej życiu, chcę ją widywać, spędzać z nią czas.. chcę czuć, że jest jakaś jedyna rzecz, która w życiu naprawdę mi się udała i że właśnie to ona nią jest. Dlatego proszę was o to..” Tu jego głos kompletnie się załamał. Wszystkich to poruszyło. Pojedyncze łzy spływały na policzkach Amber i Joy. Wzruszyło to nawet Patricię, która miała szkliste oczy, jednak stroniła od płakania, poprzez szybkie mruganie powiekami. Alfie stał tam, podczas gdy jego ręka spoczywała na plecach jego żony, po to aby ją pocieszyć. Jednak on również był poruszony całą sytuacją, współczuł, że Fabian musiał przez to wszystko przechodzić. Jednak każde z nich czuło to samo. Czuli się winny. Przez ten cały czas, gdy oglądali jak cierpi Nina, nie myśleli tak naprawdę jak czuje się sam Fabian. A tutaj, końcami końców okazało się, że nie wyglądało to ani trochę lepiej. On naprawdę kochał Ninę, a teraz mogą również zobaczyć, że kocha też Sarę.

Mówiąc o Sarze, łzy spływały po jej policzkach, ale ten dziki uśmiech dalej nie schodził z jej twarzy. Podbiegła szybko do swojego taty i wskoczyła w jego ramiona, podczas gdy on objął ją mocno i przytulił z całych sił, szepcząc coś, co tylko Sarah mogła usłyszeć. „Kocham Ciebie tak mocno. Nie pozwolę, znów ciebie stracić. Nigdy.” Dziewczynka usłyszawszy to, przytuliła Fabiana jeszcze mocniej. Po długim momencie, oboje odseparowali się od siebie,  uśmiechając się jeszcze szerzej.

„Fa-bian..” Zaczęła cicho Amber. „Jesteś naszym przyjacielem. Jak-jak.. nie moglibyśmy być z tobą szczerzy? Chcieliśmy ci powiedzieć.. ale nie mieliśmy z tobą drogi kontaktu, po tym jak zmieniłeś swój numer i wyjechałeś. Chcieliśmy ciebie szukać, ale Nina dowiedziała się o tym.. i po prostu się poddaliśmy…” Powiedziała smutnym głosem Amber. „ I chcemy..” przerwała na chwilę, spoglądając na innych, którzy uśmiechali się i przytakiwali głowami. „..chcemy żebyś wiedział, że możesz widywać się z Sarą. Ona jest twoją córką, prawda? Istnieje do tego jakieś prawo, racja?” Zaśmiała się lekko. „Poza tym, my naprawdę chcemy żebyś ty i Sarah się spotykali, spędzali ze sobą czas. Ona zasługuje na dobre i pełne miłości dzieciństwo, tak jak ty na takie życie. I wiemy, że ją kochasz. Chociaż znasz ją dopiero jeden dzień..” Zaśmiała się Amber, pozostali jej zawtórowali. „Wiemy, że Sarah kocha ciebie równo mocno jak ty ją. Jednak musimy być ostrożni, Nina nie może się o tym dowiedzieć.” Powiedziała poważnym tonem. „Nie chcę nawet myśleć, co może się wydarzyć gdyby-” Jej wypowiedź przerwał dźwięk telefonu Patricii. „Ahh, to pewnie Eddie! No odbierz, nie pozwól czekać własnego mężowi!” Patricia tylko wyrolowała swoimi oczami i zniknęła u wejścia do kuchni.

***

„Posłuchajcie! Mamy problem, trzeba ukryć Fabiana! Już!” Krzyknęła Patricia, po tym jak wbiegła do salonu, gdzie obecnie wszyscy siedzieli. „Szybko!”

„Dlaczego?” Zapytał Alfie, lekko zdezorientowany.

„Ponieważ Nina będzie tutaj za jakieś-” Nie zdążyła wypowiedzieć zdania do końca, gdy usłyszeli dzwonek do drzwi. Amber nie tracąc ani chwili, wybiegła z salonu.

„Neens!” Można było usłyszysz radosny pisk blondwłosej dochodzący z holu. Chwilę później jakieś szmery, prawdopodobnie rozmowę, która była lekko przytłumiona, przez to, że odbywała się w pomieszczeniu obok.

Wszyscy zamarli, gdy można było słyszeć kroki, które zmierzały w kierunku salonu. Wzrok wszystkich padł na drzwi, w których stała Amber, a zaraz za nią Nina. Fabian nie wiedział jak ma zareagować. W jego oczach.. prawie w ogóle się nie zmieniła. Była taką, jaką ją zapamiętał. Idealna w każdym calu. Nic dodać, nic ująć. Nagle złapała jego spojrzenie.

„Fabian?” Powiedziała, prawie niesłyszalnie; jakby się dławiła.

„Mamo?” Zapytała Sarah. „Chciałabym, żebyś znów poznała mojego tatę, Fabiana Ruttera.”


A/N: Więc tak jak mówiłam, oto nowa część. Następną mam już napisaną... jednak nie wiem, czy pojawi się niedługo. Jak zwykle pojawiają się problemy. Dzisiaj połamałam moje okulary, a szkieł nie mogę założyć, bo z płynu wyszłam, więc.. oczywiście, nie jestem ślepa jak kret czy coś, ale kiedy siedzę na laptopie bez okularów czy też szkieł.. strasznie bolą mnie oczy, więc za nim napiszę jakąkolwiek część.. powiedzmy, że następna część pojawi się w środę.

 penny lane.

23 komentarze:

  1. Suuuper *.*
    Nie wytrzymam do środy ! :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prooszę.. napisz jutroo kolejny ^^ ;((((((((

      Usuń
    2. Zobaczę co da się zrobić :)

      Usuń
    3. Ok.. :) Bo wiesz... a zresztą nie wiesz. Ja za niedługo odchodzę, usuwam konto na blogerze.. i chciałabym żebyś coś napisała.. oby szybko ;)\

      Jeszcze raz suuper *,*

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Dasz radę napisac jeszcze dziś kolejne opowiadanie.. ?

      Usuń
    6. Boże dziewczyno, przejmujesz się krytyką, tak? Wiesz, że to właśnie.. albo wiesz co, nie ważne. Widzę, że i tak już zdecydowałaś co chcesz zrobić, więc nie będę ciebie namawiać.. życzę miłego życia.

      Usuń
    7. Chcesz.. wiedzieć.. Nie chodzi tu o krytykę "Bunny".. Jest jaka jest :) Alee nie moja wina, że mi się klawiatura znowu psuje -.- Nie dość, że jest nowiuteńka ;d
      Tak, że...
      Chodzi o moją koleżankę.. , bo się pokłóciła i tam zaczęła mówić szczerą prawde o mnie i o blogu..

      To jak, napiszesz ? : >

      Usuń
    8. Nie powinnaś się przejmować ani krytyką, ani koleżanką. Wszystkie moje koleżanki uważają, że prowadzenie bloga to jakaś głupota i mi to powiedziały. Ale to ... mój wybór, co chcę robić i jak więc ... to raczej ich problem, że im się coś nie podoba,, prawda ?

      Usuń
    9. Moja dosłownie mi to samo powiedziała... :)
      Ma któraś z was gg.. Bunny jak masz.. musze cię o coś poprosić *,*

      Usuń
  2. WoW ! To jest idealne pod każdym calem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne
    Wspaniale opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie za dobrze idzie ci to pisanie ?
    Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o kilku drobnych błędach polegających na użyciu złego wyrazu w kontekście zdania *,*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhahahaha, lol.
      Błędy to mój znak firmowy, pff. lmao.
      Wiem, że tam są. Czasem jak czytam, to wyrazy są tak poprzestawiane, że matko boska.

      Usuń
    2. Twój znak rozpoznawczy ^.^

      Usuń
  5. A ja ? Niedość, że pisze z bykami... to jeszcze, kórde się czymś przejmuje :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie robię byków ? Często opowiadanie piszę wieczorem i prawie od razu je wstawiam na bloga. I jak rano to czytam, to się aż za głowę łapię. I uwierz mi, też się wszystkim przejmuję ... no, może nie wszystkim. Ale przejmuję się dość dużo. Gdybym miała reagować na wszystko, to ja bym chyba u psyhiatry wylądowała, tyle tego jest *,*

      Usuń
  6. To jest po prostu genialne. Nie moge sie doczekać nastepnego to jest coś !

    OdpowiedzUsuń
  7. Bez przesady kobieto! Aż tak świetnie pisać nie możesz!. :D Żarcik! Nawet musisz bo bez ciebie nie miałabym w ogóle świetnego humoru :D Genialne i czekam na nastepny!

    OdpowiedzUsuń

I love you, peace out.